Hier finden Sie aktuelle Nachrichten des Schlesischen Museums und des Kulturreferats für Schlesien.

"Najszybciej rozdaliśmy produkty spożywcze i chemię do czyszczenia"

Aneta Milanowska dała impuls do zorganizowania w Muzeum Śląskim akcji zbierania darów dla mieszkanców Ziemi Kłodzkiej, którzy ucierpieli w powodzi. Poprosiła ona o wsparcie współpracowników i 20. oraz 28. września udała się z transportami darów do obszaru dotkniętego zniszczeniami. Swoje wrażenia i przeżycia zawarła w poniższym sprawozdaniu:

Na wstępie tej wiadomości chciałabym bardzo podziękować za to, że Muzeum Śląskie w Görlitz zorganizowało zbiórkę dla Powodzian z Dolnego Śląska, przede wszystkim dla osób z Ziemi Kłodzkiej.

15.09.24 dla wielu z tych osób świat się zawalił, popłynął wraz z całym ich dorobkiem życia. Ucierpieli ludzie i zwierzęta. Miasta i wsie Ziemi Kłodzkiej zostały w znacznej części zniszczone. Gdyby nie natychmiastowa mobilizacja i organizacja zbiórek, ciężko byłoby im przetrwać, zacząć odbudowywać to, co stracili.

Bardzo się cieszę, że po ogłoszeniu zbiórki darów w Muzeum Śląskim, w ciągu kilku dni mieszkańcy Görlitz i okolic pospieszyli z pomocą. Niewiarygodne jest, jak szybko i jak wiele rzeczy zostało ofiarowanych na pomoc tym ludziom i ich zwierzętom. Dzięki tak szybkiej reakcji mogłam już 20.09.24 jechać z pierwszym transportem do Ziemi Kłodzkiej.

Pozostając w kontakcie z jedną z pracownic Gminy Kłodzko, w sobotę 21.09.24 od rana mogliśmy razem obdarowywać potrzebujących. Najpierw ruszyliśmy przez doszczętnie zniszczone wioski: Żelazno, Ołdrzychowice Kłodzkie, Trzebieszowice. Droga nie była łatwa do pokonania, w wielu miejscach nawierzchnia była całkowicie zabrana przez wodę, więc wojsko i policja kierowali nas objazdami. Na poboczach widać było fragmenty zniszczonych domów, budynków gospodarczych, dachów które spłynęły wraz z nurtem, porozbijanych samochodów, całą masę potężnych drzew, mnóstwo zniszczonych przedmiotów i śmieci. Na zabudowaniach, które przetrwały odznaczała się wysokość fali powodziowej. Widok ten jest niewiarygodny i przyprawia o gęsią skórkę, jest niczym krajobraz po wojnie.

W miejscowościach tych spotkaliśmy mnóstwo osób, do których pomoc jeszcze nie dotarła lub którym mimo wszystko brakowało wody (tej do picia, ale także do sprzątania) i chleba. Najszybciej rozdaliśmy produkty spożywcze i chemię do czyszczenia tego, z czym zostawiła mieszkańców wielka woda. Jadąc wzdłuż tych wiosek, staraliśmy się zatrzymać przy każdym budynku, wołaliśmy mieszkańców żeby przychodzili po rzeczy, a tym którzy mieszkali wgłębi wiosek staraliśmy się zanosić zrobione na szybko „paczki”, do których rozdzielaliśmy najpotrzebniejsze produkty.

Po całym dniu niesienia pomocy, rozdawania darów i pomaganiu w uprzątnięciu chociaż minimalnej części zniszczonych miejsc wróciliśmy do domu. Zbiórka nadal trwała i w dalszym ciągu przerastała moje najśmielsze oczekiwania. Dzięki wszystkim, którzy w jakimkolwiek stopniu pomogli, tydzień później, tj. 27.09 24 miałam zapakowanego po sufit kolejnego busa, którym dzień później ponownie udałam się w stronę Ziemi Kłodzkiej.

Tym razem punktem docelowym były konkretne adresy w Ścinawkach, wioskach zniszczonych przez wodę. Mieszkające tam osoby starsze i rodziny z dziećmi miały trudności z zaopatrzeniem się w najbardziej potrzebne rzeczy, gdyż wmagałoby to wyprawy do Kłodzka. Następnym punktem zbiórki był Kościół Św. Marii Magdaleny w Ścinawce Średniej, gdzie Ks. Proboszcz Gabriel Horowski przyjął kolejną część darów. Po rozdaniu ubrań, koców, kołder, produktów spożywczych, higienicznych, chemii i karmy dla zwierząt ruszyliśmy w stronę Ścinawki Górnej, gdzie Pani Sołtys przyjęła i rozdysponowała część darów kolejnym rodzinom, które najbardziej ucierpiały podczas powodzi. Pozostała część rzeczy, przede wszystkim wodę i chemię, zostawiliśmy w punkcie zbiórki w Kłodzku przy ul. Warty 19. 

Przez te dwie soboty wśród mieszkańców, wolontariuszy, ludzi którzy zjechali się z całej Polski żeby pomóc, wśród straży pożarnej, policji i wojska spotkaliśmy się z ogromną wdzięcznością, jednością i mimo tak ogromnej tragedii, mimo smutku i rozdzierających serca historii zauważaliśmy przebłyski nadziei. Ludzie ci potrafili dzielić się tym co dostali, podpowiadali gdzie ktoś jeszcze czegoś potrzebuje, starali się chociaż przez chwilę wrócić do normalności zagadując nas, opowiadając swoje historie.

To co widzimy w telewizji jest poruszające, jednak będąc tam osobiście dostrzegamy prawdziwy ogrom zniszczeń, cierpienia i bezsilności. Najbardziej rozdzierający serca widok, to widok małych dzieci, które zostawiając miotły i łopaty przybiegały po czekoladę, czy dżem, które jeszcze dwa tygodnie temu były dla nich normalnością, a teraz stanowiły skarb, albo słuchanie osób starszych, które i tak dużo przeżyły, i które ze łzami w oczach starały się nam opowiedzieć swoje historie...

Z tego miejsca chciałabym życzyć wszystkim dotkniętym tym strasznym żywiołem ludziom dużo siły i zdrowia w dalszej walce o odbudowę miast, wsi, domów i swoich żyć.

Z całego serca dziękuję wszystkim mieszkańcom Görlitz i okolic za każdą rzecz przyniesioną na zbiórkę, za włożone w to serce i za czas poświęcony mieszkańcom Ziemi Kłodzkiej. Dziękuję Muzeum Śląskiemu, wszystkim współpracownikom, klientom oraz osobom prywatnym za wsparcie, zrozumienie i pomoc w organizacji pomocy dla Powodzian. Dziękuję wszystkim i każdemu z osobna za to, że nie pozostał obojętnym na losy mieszkańców zalanych terenów.

Chciałabym również, żeby pomoc dla wszystkich tych osób i całego regionu nie ustała wraz z zakończeniem zbiórki. Proszę o to, aby osoby, które mają zrobione rezerwacje na terenie Ziemi Kłodzkiej ich nie odwoływały – jest tam wiele miejsc które nie ucierpiały, funkcjonują normalnie i potrzebują płynności finansowej. Każda taka rezerwacja i pozostawienie pieniędzy w tamtym rejonie pomoże w odbudowie zniszczonych terenów. W okolicy są piękne góry, mnóstwo tras rowerowych i spacerowych oraz piękne uzdrowiska, które nie ucierpiały. Ziemia Kłodzka żyje głównie z turystyki, nie pozwólmy więc aby umarła.